piątek, 3 października 2014

6

-Mam   Mamo  co się dzieje? Martwisz się czymś?
- Nie właściwie to nie.
-Mamo?- spojrzał na nią przenikliwie- wiesz, że przede mną nie potrafisz ukryć pewnych rzeczy, a zwłaszcza tak oczywistych jak to, że się martwisz.
-Jak się tu czujesz? Podoba Ci się ta szkoła, okolica?
- Przecież wiesz. Już Ci mówiłem. To jest najlepsze miejsce do jakiego moglibyśmy trafić. Tu jest wręcz genialnie. Znalazłem przyjaciela, mam dziewczynę, wy macie fajnych sąsiadów, wszystko jest tak jak trzeba. Naprawdę  się cieszę, że tu mieszkamy. A ty nie?
-Ja też skarbie, ja też. Dlatego martwię się czy niedługo nie będziemy musieli się wynieść…
-Co jak to?
-Wiesz jak jest z praca taty, co chwila jakieś przeniesienia, zmiany w zakładach. Ostatnio też coś wspominał, że szef mówił o możliwych zmianach.
-Nie mamo, nie. Przecież nam tu jest dobrze. Nie mógłby tym razem zrezygnować?
- Synku jeszcze nic nie wiadomo. Może nie trafi na niego.
-Aha… może…
-Synku?
-Tak?      
 -
Od Twoich ostatnich badań minął już rok, zapisze Cię na wizytę w przyszłym tygodniu i przy okazji siebie też, dobrze?

-Ta         -Tak mamo.-jeśli chodzi o zdrowie jego mama miała na tym punkcie hopla i co rok zapisywała całą ich
                rodzinę na podstawowe badania by uniknąć przykrych niespodzianek.
                 
                Aaaa... Róża jestem taka szczęśliwa. Wszystko się idealnie układa. Obie mamy chłopaków. Obie mamy takie 
               szczęście... Nawet nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek bd taka szczęśliwa. To jest niesamowite, nie                        uważasz tak, co?
                - Tak masz rację niesamowite...
                - W końcu jesteś z Bartkiem, a ja jestem zabójczo zakochana w Danielu, jeśli jego nie będzie, nie będzie mnie.     On jest tą moją drugą połową. Pasujemy do siebie idealnie. Bóg tworząc Daniela myślał o mnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz