Wszystko zaczęło się układać,
było nawet lepiej niż można było sobie wyobrazić. Ania była z Danielem, znowu nie
widziała poza nim świata, zapomniała tak naprawdę o Róży… nie miały już tak
dobrego kontaktu. Gdy rozmawiały Róża wysłuchiwała rzeczy o Danielu albo o wewnętrznych rozterkach Ani, ale gdy próbowała przekazać jej coś ważnego dla
niej to ona chyba nawet tego nie dostrzegała, nie zwracała na to uwagi.
Zmieniała temat skupiając uwagę na sobie, jak
to jest jej źle albo dobrze. Niby rozmawiały o wszystkim i normalnie, ale Róża czuła, że tak nie jest, czuła, że ich przyjaźń stała się jednostronna.
Dusza R Róży była gnębiona oddawała to w swoich mrocznych rysunkach, które czasami zostawiała na
wierzchu by ktoś w końcu ja zauważył. Ją,
ale głównie stan jej ducha. Miała Bartka, którego bardzo kochała, ale
nie umiała z nim jeszcze w pełni rozmawiać. Potrzebowała swojej przyjaciółki i
mimo, że ją miała czuła, że jest sama..
emocje wyrażała poprzez swoje rysunki i były one bardzo czytelne, ale chyba
tylko dla niej. Ostatnio narysowała drzewo, w którego gałęziach ukryła jedno
słowo „HELP” pod drzewem na ławce siedziała dziewczyna, której oczy były
przeogromne i pełne smutku, żalu oraz łez. Kolejne dni mijały, a Róża
czekała na wyniki badań. Miały być po dwóch tygodniach, czyli na dobrą sprawę powinny być już jutro lub dziś wieczorem. W końcu miało się okazać co jej jest.
Będzie wiedziała co się z nią dzieje. Wyniki odebrała, gdy wróciła ze
szkoły. Przyniósł je listonosz to był jej pierwszy list jaki dostała Pierwszy i
jedyny zaadresowany do niej.. Była w domu sama… bała się otwierać kopertę…
bała się tego co będzie tam napisane…
-Nie mogę uwierzyć, że to już
koniec roku. Tak szybko minął ten semestr.
-Wręcz aż za szybko.
-Jak to teraz będzie?
-Ale o co Ci chodzi?
- -Róża no… kiedy będziemy się widywać? Kiedy będziesz widywać się z Bartkiem?
-Bartek mieszka 5 km ode mnie, będzie musiał pomagać rodzicom, ale nie non stop, więc jak tylko nadarzy się okazja będziemy się spotykać. Czasami też dzwonić no i zostają jeszcze SMS. No, a jeśli chodzi o to kiedy my będziemy się widywać to przecież nie są nasze pierwsze wakacje, będzie tak jak zawsze.
-No właśnie nie będzie.
- Jak to, dlaczego???
- Razem z Danielem i jego rodzicami wyjeżdżamy na całe wakacje do Gdyni. Nie będziemy się widzieć w wakacje.
- -Aa….-( w chwili, gdy usłyszała te słowa było jej smutno, ale potem pomyślała, że tak będzie łatwiej).
- Nie jesteś na mnie zła?
- Nie, daj spokój, dlaczego?…( posypały się nasze wspólne plany, ale to już nie ma znaczenia dodała w myślach)
- Kiedy to zaplanowaliście?
-Właściwie to jeszcze przed tym jak się dowiedziałam, że Daniel miał wyjechać…
- Oh… no to sporo czasu temu…
- Tak nie ukrywam, że tak…
-Będziesz tam całe wakacje?
- Tak calusieńkie do ostatniego dnia- była taka szczęśliwa, gdy mówiła te słowa.
- To fajnie, cieszę się- w tonie jej głosy nie było ani krzty radości…
- No właśnie nie widać tego po TOBIE.
- Naprawdę? Przepraszam. Serio się cieszę, że spędzisz tam całe wakacje.
- O rany…!!!
- Stało się coś?
- Ty masz urodziny 28 sierpnia.
- I co w związku z tym?
- Przecież miałyśmy…
- Tak, ale Ty będziesz nad morzem, więc zapomnijmy o tym.
Było jej naprawdę przykro, gdy zapomniała o jej urodzinach, a zwłaszcza o ich planach. Spędzanie tego dnia tylko we dwie. Przy ognisku nad rzeką, która była niedaleko. Miały już wszystko zaplanowane. Skąd wezmą drzewo, co wezmą ze sobą i te wszystkie szczegóły. Miały wtedy świętować nie tylko urodziny Róży, ale również można by powiedzieć rocznicę ich przyjaźni , która trwałą już 13 lat, bo te dwie daty się pokrywały, a liczba była nietypowa. Wtedy właśnie zrozumiała, że osobą, która będzie za nią najmniej tęsknić jest jej przyjaciółka.
-Wręcz aż za szybko.
-Jak to teraz będzie?
-Ale o co Ci chodzi?
- -Róża no… kiedy będziemy się widywać? Kiedy będziesz widywać się z Bartkiem?
-Bartek mieszka 5 km ode mnie, będzie musiał pomagać rodzicom, ale nie non stop, więc jak tylko nadarzy się okazja będziemy się spotykać. Czasami też dzwonić no i zostają jeszcze SMS. No, a jeśli chodzi o to kiedy my będziemy się widywać to przecież nie są nasze pierwsze wakacje, będzie tak jak zawsze.
-No właśnie nie będzie.
- Jak to, dlaczego???
- Razem z Danielem i jego rodzicami wyjeżdżamy na całe wakacje do Gdyni. Nie będziemy się widzieć w wakacje.
- -Aa….-( w chwili, gdy usłyszała te słowa było jej smutno, ale potem pomyślała, że tak będzie łatwiej).
- Nie jesteś na mnie zła?
- Nie, daj spokój, dlaczego?…( posypały się nasze wspólne plany, ale to już nie ma znaczenia dodała w myślach)
- Kiedy to zaplanowaliście?
-Właściwie to jeszcze przed tym jak się dowiedziałam, że Daniel miał wyjechać…
- Oh… no to sporo czasu temu…
- Tak nie ukrywam, że tak…
-Będziesz tam całe wakacje?
- Tak calusieńkie do ostatniego dnia- była taka szczęśliwa, gdy mówiła te słowa.
- To fajnie, cieszę się- w tonie jej głosy nie było ani krzty radości…
- No właśnie nie widać tego po TOBIE.
- Naprawdę? Przepraszam. Serio się cieszę, że spędzisz tam całe wakacje.
- O rany…!!!
- Stało się coś?
- Ty masz urodziny 28 sierpnia.
- I co w związku z tym?
- Przecież miałyśmy…
- Tak, ale Ty będziesz nad morzem, więc zapomnijmy o tym.
Było jej naprawdę przykro, gdy zapomniała o jej urodzinach, a zwłaszcza o ich planach. Spędzanie tego dnia tylko we dwie. Przy ognisku nad rzeką, która była niedaleko. Miały już wszystko zaplanowane. Skąd wezmą drzewo, co wezmą ze sobą i te wszystkie szczegóły. Miały wtedy świętować nie tylko urodziny Róży, ale również można by powiedzieć rocznicę ich przyjaźni , która trwałą już 13 lat, bo te dwie daty się pokrywały, a liczba była nietypowa. Wtedy właśnie zrozumiała, że osobą, która będzie za nią najmniej tęsknić jest jej przyjaciółka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz