piątek, 10 października 2014

11 (Daniel)


     Uwielbiam po prostu tę dziewczynę. Wszystko co dotyczy innych wydaje jej się być takie proste i nie  skomplikowane. Wydaje się jej, że może załatwić wszystko. A to co sobie postanowi od razu stara się      wykonać. Szkoda tylko, że jeśli chodzi o siebie to nie zauważa swoich wielu zalet. Źle siebie ocenia.
 Jak powiedziała tak zrobiła i w przeciągu półgodziny byliśmy już u moich rodziców. Obserwowałem Róże    wręcz z dumą, gdy wykładała rodzicom, żeby zastanowili się jeszcze nad wyjazdem. Zaczęła mówić o harmonii i spokoju jakie tu osiągnęli, nie tylko oni, ale również ja. Zaczęła ich pytać czego tak naprawdę poszukują, przeprowadzając się z miejsca na miejsce. Czy podążają za pieniędzmi, czy chcą znaleźć miejsce, w którym czują się jak w domu… więc dlaczego znajdując je chcą wyjeżdżać i nie wrócić tu, gdzie jest teraz ich miejsce na ziemi. „Tu znaleźli państwo to czego nigdzie indziej nie doznali oraz państwa syn nie znalazł. Niech się państwo jeszcze zastanowią”
- Robiliśmy to przez cały czas. I doszliśmy do tych samych wniosków co Ty, Różo.
- Naprawdę?
- Tak i dlatego postanowiliśmy tu zostać. A tata Daniela już odrzucił propozycje i postanowił zostać na obecnym stanowisku.
- TAAAK!!! TAK!!!- mamo, tato kocham was.. normalnie dziękuję!!! - Róża zamknij usta bo Ci mucha do nich wpadnie…
- HAHAH… Bardzo śmieszne Daniel…
- Wiem, wiem- i wypiął język w jej kierunku- ale jestem prze szczęśliwy.
- Tak jak i my synku.
- Skoro tak to ja już będę się zbierać, a Ty i Ania nadróbcie stracony tydzień, do widzenia państwu- przytuliła oniemiała i szczęśliwą przyjaciółkę i Daniela, który skakał wręcz pod sufit, udała się w kierunku drzwi znowu mając mroczki przed oczami, ale nie dała  tego po sobie poznać. Nie chciała burzyć teraz ich szczęści swoim samopoczuciem i złymi przeczuciami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz