piątek, 10 października 2014

9 (Powrót)

Leżała załamana nie wiedząc co się dzieje. Nie chciała wiedzieć. Nie przyjmowała do wiadomości tego co powiedział. Cały czas się zastanawiała…
Drżącą ręką wybrała numer Róży, odebrała po dwóch sygnałach.-Hej kochana, co tam?- zagadnęła jak to zazwyczaj robiła, gdy do niej dzwoniła.- ….- nie potrafiła wydobyć z  siebie żadnego słowa. Wydawało się jej to niemożliwe.-Będę u Ciebie za godzinę- często bywało tak, że gdy jedna potrzebowała drugiej wystarczył telefon, a godzinę później siedziały przytulone rozmawiając o tym co je gryzie, Rodzice, więc byli przyzwyczajeni do tych częstych  migracji, chociaż nie podobało się im to. Dzieliły je zaledwie 3km, więc w ciągu godziny Róża była już u Anny.-Chodź, przytul się do mnie.- zasmarkana i z czerwonym nosem Ania, przytuliła się do Róży.. Płakała jeszcze długo... w końcu zaczęła wypowiadać pojedyncze słowa, które składały się w logiczną całość.- Ro.. rozmawiałam dziś z… Ba… Bartkiem – chlipała między urywkami zdań. Jej ciało przechodziły dreszcze.-on… on mi powiedział, że widział jak.. jak… mój.. mój..mój Daniel.. całuje się z inną dziewczyną.. i nie wyglądało to w cale tak grzecznie.. wręcz ordynarnie…. A ja.. zadzwoniłam do niego.. przyznał mi się.. Powiedział, że to wszystko prawda… I, że już mnie nie kocha tylko nie wiedział jak mi to powiedzieć, ale skoro już wiem o tej drugiej to wiem też, że z nami koniec. Rozumiesz… On mnie zdradzał, nie miał nawet odwagi, żeby powiedzieć mi to prosto w oczy.. to wszystko jest takie beznadziejne. -I znowu zaczęła płakać.-Aniu, kochanie, nie martw się wszystko będzie dobrze. Bądź silna, nie możesz pokazać mu jak cierpisz.. Pokaż, że jesteś dziewczyną, której to nie ruszyło.  W poniedziałek stawisz mu czoła!-Nie.. Róża nie dam rady. To tak strasznie boli. Czuję jakby ktoś rozpruwał nie i wyrwał serce nie oddając go, nie zszywając rany.. zostawiając w takim stanie jeszcze żywą by konając oglądać te najgorsze chwile by pogłębić mój smutek… by pogłębić mój ból… zostawiając mnie… z tym… z dziurą.. bez serca.. nie da się tego naprawić…-Wszystko da się naprawić nawet taką dziurę, chociaż teraz wydaje Ci się to nie możliwe. Zobaczysz potrzeba tylko czasu..-Róża miała tendencje do wygłaszania takich przemówień, ale Ania potrzebowała dziś właśnie tych „mądrości” wypowiedzianych przez Róże, potrzebowała swojej przyjaciółki. Dawały jej pewnego rodzaju ukojenie.-Róża ja nie wytrzymam w szkole. Nie dam rady z nim przebywać.-Ej.. ej.. spokojnie. Mamy cały weekend. Jakoś damy rade JW poniedziałek Ania bała się pójść pod klasę, nie chciała się z nim widzieć. Jednak okazało się, że nie ma go w szkole. Nie pojawił się tez przez resztę tygodnia. Ania zaczęła się denerwować. Róża wiedziała, że ona go dalej kocha. Widziała również, że nie odważy się na to by do niego napisać, wiec postanowiła, że ona to zrobi.
Rozmawiając przez Tel z Danielem jak to w zwyczaju przy rozmowach telefonicznych  zaczęła jeździć dłonią po swojej twarzy, była zdziwiona, gdy nagle pod palcami znalazła mały guzek, ale gdy patrzyła w lustro nic nie było widać, czuła go jednak wyraźnie pod o puszkiem palca. Znajdował się po prawej stronie twarzy w okolicach ucha, postanowiła powiedzieć o tym mamie. Po rozmowie z Danielem przekonała się, że to co powiedział jest jednym wielkim kłamstwem. Kocha ją ponad wszystko i nie chce bez niej żyć, ale jego tata dostał przeniesienie w pracy do USA i za dwa tygodnie wylatują, a związek na taką odległość nie miałby prawa przetrwać, więc razem z Bartkiem stwierdzili, że takie rozwiązanie będzie chyba najlepsze. Nie miał odwagi pokazać się w szkole. Nie chciał jej tego jeszcze utrudniać. Rozmawiał z mamą dla niej też to wszystko jest trudne i nie chce stawać na przeszkodzie w rozwoju kariery męża dlatego udają szczęśliwych z powodu zmiany miejsca zamieszkania. Ojciec zawsze marzył o tym przeniesieniu. Róża nie dowierzała w to co usłyszała i powiedziała Danielowi, że postąpił jak ostatni dupek oraz Ania powinna poznać prawdę  bo ona nie byłaby aż tak raniąca jak ten idiotyczny pomysł na jaki wpadli!
Przyznał jej rację, ale był pewny, że Ania nie będzie chciała teraz na niego spojrzeć, a tym bardziej rozmawiać. Róża wiedziała, że się nie myli i powiedziała, by tę sprawę zostawił jej, a ona się tym zajmie. Gdy skończyli rozmawiać poszła porozmawiać z mamą i pokazać jej co znalazła u siebie na twarzy. Guzek był nie widoczny dopiero pod o puszkiem można buło wykryć jego istnienie.
Gdy mama Róży dotknęła miejsca, w którym się znajdował jej mimika nie wyrażała wiele, ale Róża zobaczyła w jej oczach obawę. Cień wręcz przerażenia, gdy sobie to uświadomiła wiedziała o czym pomyślała jej mama. NOWOTWÓR. Choroba, która atakuje kobiety w rodzinie mamy. Co prawda ostatnio jakby ta choroba zanikała., ale teraz.. Róża byłą pewna, że w oczach jej mamy istniała obawa, że nawrót choroby padnie na jej jedyna córkę. W niej również zrodziła się obawa, że ten guzek jak również zawroty głowy, które się u niej coraz częściej powtarzały mogą być oznaką tej choroby.-Kiedy masz lekcje, które możesz opuścić?-W czwartek.-Więc w czwartek jedziemy do Łomży i zanim dostaniemy wyniki krwi zrobimy dodatkowe badania.-Dobrze mamo.


Był piątek, a Daniel nie pojawił się w szkole z wiadomych powodów. Za tydzień w niedziele nie będzie już mieszkał w Polsce. Zanim wyjedzie Róża postanowiła  skonfrontować tych dwoje by ukoić ich niespokojne dusze chociaż w tej kwestii. Zaplanowała ich niby przypadkowe spotkanie na jutro. Daniel nagle „przypadkiem” całkiem świadomym znajdzie się na leśnym wzgórzu, z którego roztacza się piękny widok. Planowały się tam wybrać już jakiś cza temu, ale dopiero jutro im się to na pewno uda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz