-Sobotnia impreza była
fantastyczna!
-Tak, wiem, wiem. Cały wieczór spędziłaś z Danielem, więc nic dziwnego.
-Róziu skąd u Ciebie ten oschły ton? Widziałam jak tańczyłaś z Bartkiem.
-Tak? No i co z tego? Tylko tańczyliśmy, no i trochę rozmawialiśmy… Dla niego
to na pewno nic nie znaczy, chciał po prostu być miły… Zresztą nieważne…
Opowiadaj jak to było z Tyn Danielem…
Podczas gdy Ania poddała się radosnej paplaninie na temat jak cudowny jest
Daniel, Rózia myślała o Bartku, o tym jaki był miły i jak świetnie się z nim
bawiła. Wiedziała, że jest zabawny i w ogóle, ale nie przypuszczała, że aż tak.
Ten wieczór sprawił, że pokochała go jeszcze bardziej, ale była pewna, że z
jego strony to nie było to samo.
-Rózia! Rózia! Dzwonek! Ty mnie w ogóle nie słuchasz. Chodź bo się spóźnimy na
pierwszą lekcję.
- Co? Och.. Tak, przepraszam, zamyśliłam się.
-Tak? A ja chyba nawet wiem o kim!- Rózia spiorunowała ją wzrokiem.
-Chodź już.- jednocześnie się uśmiechając.
Pierwszą osobą, która zauważyła
Ania zbliżając się do klasy był Daniel, który rozmawiał z Bartkiem. Była wręcz
święcie przekonana, że gdy tylko ją zauważył szczerze się uśmiechnął, a miała także przeczucie, które rzadko kiedy ją zawodziło, ze Bartek zrobił dokładnie
to samo w kierunku Róży.
-Cześć chłopaki!- powiedziała Ania uśmiechając się zalotnie do Daniela.
-Cześć!- odpowiedzieli jednocześnie.
-Wiesz co?
-Nie, nie wiem. O co chodzi?
-Tak się składa, że ty Aniu siedzisz dziś zemną.
-Ja? Z tobą, to chyba jakaś pomyłka ja siedzę z Rózią.
-Nie dzisiaj. Dziś siedzisz zemną, a Róża nie będzie sama. Baretek z nią
usiądzie.
-I co nie mamy tu nic do gadania?
-Nie!- znowu jednogłośni, szczerzyli się do dziewcząt, których serca zaczęły
bić o wiele szybciej niż powinny…
-No skoro tak, to trudno- o dziwo powiedziała Róża- chyba nie będziesz się z
nimi kłócić?
-no nie- zdziwiona zachowaniem koleżanki weszła do klasy siadając z Danielem.
Stan ten szybko ją opuścił i to na tyle szybko, by zauważyła jak Bartek
uśmiecha się do Róży, która uroczo się rumieni.
Całą lekcję Ania nie mogła się
skupić. Bliskość Daniela to, że niby przypadkiem dotykał jej ramienia albo trącał kolanem było niby głupie, ale nie dla niej. To było niezwykłe. Zupełnie
nie w iedziała jak Rózia sobie z tym radzi chociaż widziała jej rumieńce przy
każdym najmniejszym zbliżeniu się Bartka lub gdy raz na jakiś czas szeptał jej
coś do ucha. Obserwowanie Rózi w takiej sytuacji było czymś nadzwyczajnym,
rzadko kiedy na jej twarzy widziała tyle pozytywnych emocji. Wiedziała jak
bardzo podoba się jej Bartek i to od dobrych 3 lat, ale bała się zrobić z tym
cokolwiek. Nie wiedziała tylko czy Bartek czuje do niej to samo co on do niego.
Nie chciała by jej najlepsza przyjaciółka cierpiała przez chłopaka, sam dobrze
wiedziała jak jest to trudne, nie chciała by i on czegoś takiego doświadczyła,
chociaż może powinna… Czy nie każdy musi przez to przejść?
To co zrobił Daniel całkowicie wybiło z głowy Ani myśli o
Róży i jej zauroczeniu. Wystarczył jeden gest Daniela, by zapomniała o
wszystkim i o wszystkich. Na początku trzymał jej dłoń w swojej, w następnej minucie przysunął karteczkę, na której było napisane „Może dasz mi wreszcie
swój numer? Od zmysłów odchodzę, gdy nie wiem co u Ciebie się dzieje kiedy Cię
nie widzę..”
Pierwsze zdanie świadczyło o jego luzactwie i tej jego pewności siebie, która
uwielbiała. A drugie przypominało jej takiego bezradnego chłopczyka, który
zagubiony i nie wiedzący co zrobić szuka jakiejś ścieżki, którą może iść. Cóż,
więc miała zrobić. Wzięła karteczkę i na odwrocie napisała tak dobrze zanany jej numer telefonu z dopiskiem „Zapamiętaj i zniszcz dowody J”
-Nie uwierzysz co się stało!
-Co, no co?
Daniel poprosił mnie o mój numer. Rozumiesz?
I jeszcze napisał, że wariuje, gdy nie wie co się zemną dzieje po
szkole. Rany to niesamowite. To musi cos
znaczyć. On cos do mnie czuje. Nie sądzisz? … Nie no na pewno coś czuje.- Ania
odpowiedziała samej sobie nawet nie dając dojść do słowa Róży. Była tak pochłonięta tą swoja radosną paplanina, że nawet nie zauważył, iż przyjaciółka
chciała z nią porozmawiać z nią o Bartku. O tym jak czuje się przy Bartku. jak
wydaje jej się, że on czuje się podobnie. Chciałaby jej najlepsza przyjaciółka
na chwilę skupiła się na niej i na tym, że Bartek również zapytał ją o jej
numer, ale nie pisząc na kartce tylko patrząc głęboko w oczy podczas ich
ostatniego tańca. Była tak skamieniała, że nie wiedziała co powiedzieć i
zdążyła tylko wykrztusić „Za.. Zastanowię się”. A, gdy dziś siedzieli razem w ławce wyszeptał jej do ucha to samo pytanie, ale tym razem odpowiedzią był już
wcześniej starannie wypisany na kartce
jej numer, który umieściła na niej tuz po powrocie z dyskoteki. Całą niedzielę zastanawiała się jak mu go wręczy. Nie wierząc
w swoje szczęście wręczyła mu go na pierwszej lekcji tego dnia. Ale nie
miała komu tego powiedzieć. Nie mogła bo
Ania była zbyt szczęśliwa, by myśleć o czym innym, więc Róż nic nie mówiąc skupiła się na szczęściu przyjaciółki, jednocześnie przeżywając swoje własne. Ale nie dzieląc się nim z nikim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz